Wędrówki "44+3" po Lubelszczyźnie
2017-06-01 09:33:35Rano, 25 maja 2017r., 44 uczniów naszej szkoły pod opieką pani prof. E. Kubić, B. Dmochowskiej i M. Pruszyńskiej udało się na dwudniową wycieczkę Kozłówka-Lublin-Kazimierz Dolny-Nałęczów.
Już o godz. 11 zachwyciliśmy się XVIII- wiecznym zespołem pałacowo-parkowym w Kozłówce, a ponieważ wykupiliśmy karnet to zobaczyliśmy wszystkie miejsca udostępnione dla turystów. W pałacu Zamojskich całe ściany, z wyjątkiem pokrytych sztukaterią sufitów, ozdobione są pochodzącymi z XVIII-stego i XIX-stego wieku obrazami. W każdym z pomieszczeń są oryginalne piece kaflowe, ale największe wrażenie robią trzy biało-niebieskie wykonane w fabryce porcelany w Miśni. Zegary, kryształowe lustra, oryginalne zabytkowe meble, bibeloty i lambrekiny dopełniają wystroju każdej sali świadcząc o zamożności dawnych właścicieli.
W przypałacowej kaplicy, wzorowanej na kaplicy w Wersalu, naszą uwagę zwrócił biały, marmurowy sarkofag Zofii z Czartoryskich Zamoyskiej. (Portrety tej pięknej hrabiny nazywanej "matką rodu" mogliśmy podziwiać w każdej sali pałacu). Przy kaplicy w skromnie umeblowanym pokoiku (wąskie łóżko, szafa, biblioteczka, biurko) w latach 1940-1941 ukrywał się, poszukiwany przez gestapo, Prymas Stefan Wyszyński. W kozłowieckiej kardegardzie umieszczono Galerię Sztuki Socrealizmu: plakaty, obrazy, a przede wszystkim monumentalne popiersia i rzeźby polskich i radzieckich "komunistycznych przywódców narodu" z lat 50-tych XX wieku. Śmiechu było co niemiara, gdy niektórzy z nas naśladowali ich pozy i miny.
Po zwiedzeniu francusko-angielskiego parku (cudowny) autobus zawiózł nas na Majdanek. W czasie II wojny światowej Niemcy zbudowali tu obóz koncentracyjny, w którym przebywali ludzie 50 narodowości (najliczniejsi byli Żydzi, Polacy, Ukraińcy).
Idąc główną drogą obozu, zbudowaną przez więźniów, zobaczyliśmy łaźnie, komory gazowe, baraki z wyposażeniem (zachowało się kilkanaście) oraz krematorium.
W skupieniu słuchaliśmy opowieści przewodniczki o codziennym życiu w obozie, ciężkiej i wyczerpującej pracy, głodowych racjach żywności i apelach podczas których SS-mani znęcali się nad więźniami. To nie do wyobrażenia, że takie "piekło" zgotował człowiek- człowiekowi.
Następnie udaliśmy się na lubelskie Stare Miasto. Od neogotyckiego Zamku ruszyliśmy traktem królewskim w stronę Rynku podziwiając kamieniczki i renesansowy kościół dominikanów z 11 kaplicami i 4 ołtarzami. Zbliżała się dwudziesta, a my musieliśmy dojechać na nocleg do hotelu Royal Botanic. Wprost nie mogliśmy doczekać się hotelowego basenu i sauny.
Następnego dnia ruszyliśmy do Kazimierza Dolnego. Po spotkaniu z przewodnikiem, przy słynnej studni, zaczęliśmy stromymi schodami wchodzić na Górę Trzech Krzyży, skąd widać było leniwie płynącą Wisłę i będące atrakcją tego miasta renesansowe kamieniczki. Po zwiedzeniu miasteczka udaliśmy się do "Korzeniowego Dołu", najsłynniejszego wąwozu lessowego o pionowych kilkumetrowych ścianach, na których niesamowite kształty tworzą splątane korzenie drzew.
Wreszcie zmęczeni kilkugodzinnym chodzeniem wsiedliśmy na statek. Płynąc Wisłą podziwialiśmy roślinność, domy i ruiny zamku w Janowcu. Przez cały rejs towarzyszyły nam ptaki karmione przez p. prof. Pruszyńską.
O godzinie 18.00 rozstaliśmy się z Kazimierzem i jego sielską atmosferą. Autokar zawiózł nas do Nałęczowa. Wprawdzie Muzeum Żeromskiego było zamknięte (kto to widział by w sezonie wycieczkowym było czynne do 17.00), ale mogliśmy obejrzeć pijalnię wód i piękny park zdrojowy. Tu był krótki relaks, a potem jazda autobusem do domu.
Te dwa dni dały nam mnóstwo frajdy. Nie tylko wspólnie spędziliśmy czas, ale też zobaczyliśmy miejsca w których do tej pory nigdy nie byliśmy.
Czekamy, co będzie za rok.