Wysokomazowieckie limeryki
2015-06-21 17:14:49

2 czerwca 2015 roku w szkole podstawowej w Wysokiem Mazowieckiem miało miejsce uroczyste podsumowanie konkursu pt. Wysokomazowieckie limeryki.



Jest to wykwintna forma poetycka, której nazwa pochodzi z ang. limerick, od miasta Luimneach w Irlandii.

To miniaturka liryczna; nonsensowny, groteskowy, wierszyk o skodyfikowanej budowie: pięć wersów o ustalonej liczbie sylab akcentowanych: w klasycznym limeryku wersy I, II i V liczą po trzy zestroje, a wersy III i IV ? po dwa, układ rymów aabba, główne metrum: anapest lub amfibrach, trzeci i czwarty wers krótsze od pozostałych (zwykle o 2-3 sylaby), nazwa geograficzna w klauzuli pierwszego wersu (podstawa rymu a).

Utwór ten, który pod względem treści jest rymowaną anegdotą, ma też zwykle stały układ narracji: wprowadzenie bohatera i miejsca, w którym dzieje się akcja, w pierwszym wersie, zawiązanie akcji w wersie drugim (często wprowadzony jest tu drugi bohater), krótsze wersy trzeci i czwarty to kulminacja wątku dramatycznego, zaskakujące, najlepiej absurdalne rozwiązanie w wersie ostatnim.

Nasi uczniowie pod opieką pani Moniki Godlewskiej poradzili sobie z tworzeniem limeryków. Dwoje z nich: Milena Szymoniak-kl. III te i Grzegorz Zalewski- kl. 1 ti zostało finalistami konkursu, otrzymało nagrody książkowe i wyróżnienia, a pani M. Godlewska podziękowanie za skuteczne propagowanie twórczości literackiej wśród młodzieży.

Finalistom serdecznie gratulujemy, zachęcamy innych do udziału w konkursach literackich i dedykujemy wszystkim w nastroju wakacyjnym następujące limeryki:


Pewna pani z Ludowej z rana
widziała ładnego pana.
Do niego się uśmiechnęła
i ze schodów runęła.
A później miała obite kolana.

Kinga Dąbrowska, kl. II TŻiUG

Raz Łukasz z Wysokiego
był uważany za ładnego.
Nauczył sie gotować
i nieźle łobuzować.
I traktowali go jak sławnego.

Klaudia Krasowska , kl. II TŻiUG

Pewien młodzieniec po zabawie
jechał sobie do Bryk na jawie.
Wciskał ciągle mocno gaz,
gdy mijał zielony las
i wylądował w soczystej trawie.

Marcin Jabłoński, kl. I TI

W malutkim miasteczku nad rzeczką
łabądek się zmagał z bułeczką.
Ale gdy dostał okruszki
oraz jedzonko z puszki,
to uznał, że to piękne miasteczko.

Weronika Wasilewska, kl. II TŻiUG

Raz Aleksandra z Wysokiego
spotkała chłoptasia ślicznego.
Miał on Adam na imię
oraz auto słynne.
ale nie nosił ubrania modnego.

Kinga Dębińska, kl. III TE

Raz na Kościelnej pies kudłaty
pogryzł wszystkie koszule taty.
Wszędzie resztki leżały,
aż serca się krajały.
I ubrania sisano na straty.

Katarzyna Piętka, kl. II TŻiUG

Pewien strażak z samej Jabłoni
za sławą ciągle tylko gonił.
Chciał uratować kota
aż z wysokiego płota.
Ale kot spadł, a strażak się zapłonił.

Zalewski Grzegorz, kl. I TI

Kasia z Mazur pewnego ranka
piła bialutkie mleko z dzbanka.
Dziewczynie chciało się pić,
poszła wię drugie kupić.
a tam ubiegła ja koleżanka.

Lipski Paweł, kl. I TI

Kiedyś Dominik spod jedynki
kupił sobie butelkę krynki.
W Wysokiem z kumplami
wypili ją łykami.
I powoli poszli na mufinki

Dominik Staniaszek, kl. I TI

Ksiądz, który mieszkał na Podlasiu
mówił właśnie dowcip o Jasiu.
Jaś mieszkał w Szepierowie
każdy dzisiaj już to wie.
Ksiądz jutro powie dowcip o Stasiu.

Dominik Staniaszek, kl. I TI

Kiedy Dominik był w Wysokiem
kupił sobie pizzę za rogiem.
Pizza była gorąca,
a przyprawa paląca.
Musiał ją popić od razu sokiem.

Dominik Staniaszek, kl. ITI

Pewna pani z Bryk z Podlasia
poznała pana Golca Stasia.
Ale się załamała,
rano się dowiedziała,
że za jej Stasia wychodzi pani Kasia.

Milena Szymoniak, kl. III TE

Pewien z Wysokiego Natanek,
blondyn, lecz prawdziwy szatanek.
Na randkę umówił się
i przyszły dziewczyny dwie.
Na szczęście pomógł mu w tym bratanek.

Kamil Fiedorek, kl. I TI

Adam Kraśko, pan porzucony
szukał w Mazowiecku swej żony.
Znalazł panią Halinkę,
która upiekla szynkę.
I pan Adam czuł się najedzony.

Lidia Gierałtowska, kl. II TŻiUG

Pewna ładna pani Grażynka
miała znaleźć żonę dla synka.
Poszła do Mlekovity,
a tam śliczne kobity.
A najpiękniejsza z nich to Halinka.

Iwona Pukmiel, kl. II TŻiOUG

Pewnego mazowieckiego dnia
mój sąsiad znalazł białego psa.
Pies był brudny, kudłaty,
miał śmieszne,czarne łaty.
I sąsiad ma teraz kundle aż dwa.

Piotr Kłoskowski, kl. I TI

Spotkałam w Mazowiecku Patkę,
co kupiła sobie łopatkę.
Potrzebna bardzo była,
bo ogródek robiła.
I ma co ranek świeżą sałatkę.

Katarzyna Osmólska, kl I TŻiUG

Pewien Waldemar z Jabłoneczki
poszukiwał sobie żoneczki.
Znalazł jedną, lecz łysą,
jeździla starą nysą.
Nie była podobna do laleczki.

Patrycja Cieśluk, kl. I TŻiUG

Nad rzeką Brok pływał piękny Jaś,
obok siedział wesoły Staś.
Dzień był piękny i miły,
lecz chmury się zjawiły.
I z piasku zrobiła się mokra maź.

Zofia Kuk, kl. II TŻiUG

Pewna pani aż z Wysokiego
poznała pana, lecz niskiego.
Butów płaskich nie miała,
więc boso tańcowała.
A później wyszła za mąż za niego.

Tomasz Konopko, kl. II TŻiUG

Pewien kawaler Jaś z Maza
już kupił niezłego kamaza.
Ale był on zepsuty,
więc sprzedał go za buty.
Taki handel to przecież obraza!

Mateusz Kalinowski, kl. I TI




Ekopracownia WFOSIGW Białystok Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Ministerstwo klimatu i środowiska

Nowoczesne usługi

Orlik PNWM Projekt Edukacyjny Katyń 73 rocznica Dobra szkoła

FE Erasmus Plus Dobrze zaprojektowana szkoła eTwinning EFS